Jak zrobić samemu krem pod oczy?
Znacie krem firmy Kiehl’s Creamy Eye Treatment with Avocado? Ja, jeszcze niedawno o nim nie wiedziałam, do czasu gdy szwagierka – jego wielka fanka – opowiedziała mi o nim z wypiekami na policzkach. O tym, jaki jest kremowy, puszysty, nawilża, natłuszcza i w ogóle jest WOW. Po przeczytaniu recenzji na niezliczonych forach, które były pełnych zachwytów, miałam wielką ochotę go wypróbować.
Ostatnio, miałam okazję go przetestować jednorazowo i stwierdzam, że nie tylko jest kremowy czy puszysty, ale i potwornie drogi oraz, po zagłębieniu się w skład, w moim odczuciu nie wart swojej ceny. W składzie są PEG-i, parabeny i glikol propylenowy, za to olej z awokado jest na dalszej pozycji, czyli jest go po prostu mało.
Jedno jednak muszę przyznać: dwa składniki, na których opiera się cały krem, bo nic innego wartościowego w nim nie ma – masło shea i olej z awokado – rzeczywiście są bardzo odżywcze i zapobiegają starzeniu, odwodnieniu, a także przesuszeniu. Olej z awokado zawiera witaminy A, B, E, F, H, K, PP, nienasycone tłuszcze oraz proteiny.
Z kolei masło Shea prócz nasyconych kwasów tłuszczowych, które pomagają pielęgnować suchą czy trądzikową skórę, zawiera witaminy E i F. Można rzec, że są to wymarzone składniki kremu pod oczy.
OK, to się musi dać zrobić samej – rzekłam do siebie i zamówiłam w sklepie masło Shea oraz olej z awokado by zrobić własną wersję owego cuda.
Udało mi się, a i wam się uda – jeśli potraficie zrobić w kuchni cokolwiek jak np. przygotować herbatę – zrobić lepszą wersję horrendalnie drogiego kremu pod oczy w 10 minut, za małe pieniądze. Gotowy krem wchłania się doskonale, skóra jest nawilżona i odżywiona, jak dla mnie – rewelacja!
Czego potrzebujemy?
- kubek/szklanka/słoiczek/zlewka,
- generalnie cokolwiek niezbyt dużego w czym zrobimy krem – czystego (myjemy i dla pewności przelewamy wrzątkiem z czajnika) i wytartego do sucha ręcznikiem papierowym lub czystą ściereczką,
- łyżeczka (też czysta i wytarta do sucha),
- mikser (taki mini jak mój, albo zwykły – wtedy dobierzcie kubek/szklanę/słoik tak, by weszła do niego jedna łopatka do ubijania piany),
- pojemniczek na gotowy krem, może być po innym kosmetyku ale też wymyty,
- przelany wrzątkiem i wytarty,
- masło Shea, olej z awokado,
- opcjonalnie zapach do ciasta lub olejek eteryczny.
Własny krem pod oczy
Skoro zakupy już do nas dotarły, albo same przyniosłyśmy je do domu ze sklepu stacjonarnego, czas rozłożyć wszystko na blacie. Będziemy potrzebować całe 30 cm kwadratowych więc nie wynoście z domu mebli, nie wywoźcie dzieci do teściów, a męża nie wyrzucajcie na piwo – wszyscy w domu się pomieszczą.
Do pojemnika w którym przygotujemy krem dodajemy jedną, czubatą łyżeczkę masła Shea.
W niższej temperaturze ma postać stałą, więc można postawić je np. na kaloryferze by się rozpuściło lub wstawić do wodnej kąpieli. Kiedy się rozpuści dodajemy łyżeczkę oleju z awokado i jedną kropelkę zapachu, jeśli taka wasza wola. Miksujemy ok. 30 sekund, po czym całość ląduje w lodówce na 3 minuty. Po upływie tego czasu, miksujemy ze 2-3 minuty, aż konsystencją zacznie przypominać śmietanę. I tyle. Na koniec przelewamy do pojemniczka, w którym będziemy trzymały krem. Koniec.
Łatwe? Łatwe. I uwierzcie, konsystencją nie różni się niczym od Kiehl’sowego, skład ma lepszy, a w ogólnym rozrachunku jest kilkunastokrotnie tańszy. Pozostaje jeszcze satysfakcja, z własnoręcznie zrobionego kosmetyku. :)
Dajcie znać jak wam poszło, bo naprawdę mnie to interesuje! Trzymam kciuki, gdybyście potrzebowały pomocy – piszcie/dzwońcie.
PS. Gdyby konsystencja była zbyt rzadka – wstawcie krem na trochę do lodówki, a potem upewnijcie się żeby nie stał blisko kaloryfera.
Zobacz też: Dezodorant w kremie