Serum z witaminą C – analiza składu
Dzisiaj analiza składów czterech z dostępnych ser (owszem, „serum” tak się odmienia 😉 z witaminą C. Zwróciłam w nich uwagę na substancje, które mogą być szkodliwe i których ja, osobiście, unikam. Oto i one:
DermoFuture Precision, Regenerująca Kuracja z Witaminą C, 20 ml / ok. 35zł
Serum, prócz witaminy C ma w składzie kilka roślinnych ekstraktów: z Mącznicy Lekarskiej (Arctostaphyloc Uva-Ursi Extracti Aesculus Hippocastan), Kasztanowca (Aesculus Hippocastanum Seed Extract) i zielonej herbaty (Camellia Sinensis Leaf Extract) o działaniu przeciwzapalnym; z cytrusów (Citrus Media Limonum Fruit Extract) i Ostropestu plamistego (Silybum Marianum Fruit Extract) o działaniu nawilżającym i regeneracyjnym. Plus Kwas Hialuronowy i gliceryna. Do tego miejsca skład wygląda bardzo dobrze. Dalej – już nie.
Zastosowano dwa kontrowersyjne składniki: Phenoxyethanol, który jest konserwantem na temat którego FDA wydało ostrzeżenie o jego potencjalnej szkodliwości, dlatego należy go w miarę możliwości unikać (zwłaszcza w czasie ciąży i karmienia piersią, nie stosować na uszkodzony naskórek) oraz Triethanolamine – związek pianotwórczy, którego potwierdzono działanie kancerogenne i możliwość przyczynienia się do poronienia.
Czy kupiłabym ten kosmetyk? Zdecydowanie NIE!
LUMENE, Glow Boost Essence, 30ml / ok.110 zł
Zacznę od początku składu. Jak pewnie duża ilość z Was wie, lista składników układana jest od tych, które występują w największym stężeniu, do tych – w najmniejszym. Dlatego na początek będzie o składnikach, przez które odkładam kosmetyki na półkę. Butylene Glycol i Propanediol (Propylene Glycol) – te z Was, które czytają mój blog regularnie wiedzą, że te dwa składniki dla mojej cery naczynkowej są nie do zaakceptowania.
W dalszej kolejności jest ekstrakt z owocu oraz nasion Maliny Nordyckiej (Rubus Chamaemorus Fruit Extract i Rubus Chamaemorus Seed Extract) charakteryzujące się dużą zawartością witaminy C.
Następnie niemiłe czyli Phenoxyethanol.Może być stosowany maksymalnie w 1% stężeniu, a skoro w owej esencji znajduje się już na siódmej pozycji najpewniej jest go sporo czyli 1%. Co gorsze, przez to wiadomo, że dalsze składniki jak np. Kwas Hialuronowy są w bardzo niskim stężeniu, więc ich wpływ na jakość kosmetyku jest znikoma.
Czy kupiłabym? Zdecydowanie NIE!
Bielenda, Super Power Mezo Serum, 15% stabilna witamina C, 30ml / ok. 23zł
Na początku składu oczywiście mamy wodę, a zaraz potem Glucolacton. Co to takiego? To kwas PHA czyli taki, który jest łagodny nawet dla najdelikatniejszej skóry i nie powoduje uciążliwego łuszczenia naskórka jak w przypadku kwasów AHA. Jest antyoksydantem, wpływa na produkcję kolagenu, spłyca zmarszczki i silnie nawilża. Wiem, że się rozpisałam, ale uwielbiam go i stosuję jako składnik serum, które sama robię.
Dalej: Niacynamid czyli witamina B3, która regeneruje, działa przeciwzmarszczkowo, nawilża i uelastacznia skórę; witamina C, Betaina – łagodzi podrażnienia i nawilża. Skład cudowny! Do Phenoxyethanolu. Ale, tak jest ALE – jest on pod koniec składu co oznacza, że jest w małej ilości dlatego nie będąc w ciąży ani okresie karmienia, kupiłabym ten kosmetyk jednocześnie dbając, by w innych kosmetykach obecnie stosowanych Phenoxyethanolu nie było oraz by nie stosować go na uszkodzony naskórek.
Czy kupiłabym? Raczej TAK.
Perfecta, Phenonem C TH 10% 15ml / ok. 27zł
Zwróciłam na ten kosmetyk uwagę z powodu zastrzeżonego znaku w nazwie. Jak czytamy na opakowaniu:
„Linia Perfecta Fenomen CTH oparta jest na technologii hiper-migracji (TH). Zawiera unikalny kompleks CTH będący połączeniem trzech skoncentrowanych form witaminy C – lipofilowej, liposomowej i hydrofilowej C5300 oraz transporterów SVCT-1 pobudzających transport witaminy C bezpośrednio do komórek skóry. Jest to najnowsze odkrycie kosmetologii i najważniejszy czynnik decydujący o maksymalnym przyswajaniu i skutecznym działaniu witaminy C.”
Przyznam, że brzmiało bardzo obiecująco, więc zerknęłam na cały skład.
Początek jest w porządku ale zaraz na siódmej pozycji pojawia się Trilaureth-4 Phosphate czyli PEG. Co prawda nie udowodniono jego szkodliwości, ale ja każdy PEG powstaje z mocno toksycznego politlenku ethylu, więc z zasady jestem przeciwna temu składnikowi… a co gorsza, tutaj jest na początku składu czyli w sporym stężeniu – gdyby był na końcu, a cały skład był cudowny, może byłabym w stanie się skusić – ale sorry. Dla tych z Was, które PEG-i są w stanie zaakceptować sprawdźmy resztę: Phenoxyethanol, Butylphenyl Methylpropional – substancja zapachowa znajdująca się na liście potencjalnych alergenów. Same musicie ocenić. Ja bym go nie kupiła.
Czego pragniemy, gdy przez cały dzień za oknem szaro? Gdy je...
Henna jest zabiegiem stosowanym przez wiele kobiet. To najcz...
Lato często kojarzy się z zabawą na świeżym powietrzu, wycie...